czwartek, 11 maja 2017

Kamyk - z dziada pradziada cz. I (od Michała do Adama)

Co najmniej od pięciu pokoleń Kamyk był rodzinną kolebką dla moich przodków po mieczu, noszących nazwisko Tokarek. W pierwszym zamyśle chciałam ten wątek zamieścić w jednym poście, ale okazał się za długi, gdy z każdą napisaną linijką pojawiały się nowe istotne informacje. Zacznę więc od tej najstarszej, pochodzącej z 1815 roku, ale wcześniej opowiem o samym nazwisku, które według słownika historyczno- etymologicznego Kazimierza Rymuta pochodzi od zawodu tokarz, czyli rzemieślnika specjalizującego się w obróbce drzewa. Nazwisko to należy do jednej ze znaczących a jednocześnie najciekawszych grup polskich nazwisk, ponieważ wskazuje na zawód, który był wykonywany przed wiekami (ok. XVII w.) przez mojego przodka, kiedy to formował się system nazwisk. Na początku było „przezwiskiem” (przydomkiem), by z upływem lat przybrać formę obowiązkową, dziedziczoną przez kolejne pokolenia. Silna potrzeba posiadania jako nazwisk nazw różniących się od pospolitych słów, spowodowała iż do rdzenia Tokarz zaczęto dodawać przyrostki, takie jak –ski, -czuk, a w tym przypadku –ek, stąd do dzisiaj brzmi TOKAREK.

Wracając do Kamyka… Tutaj urodził się mój dziadek – Stanisław Tokarek, a także przodkowie z linii głównej aż do praprapradziadka - Adama. Czy urodził się tu również jego ojciec Michał oraz inni przodkowie…? Tego jeszcze nie wiem, ponieważ metryki parafii Brzyków, do której należy Kamyk, zaczynają się od 31 maja 1808 roku, co wiązało się z  wprowadzeniem na terenie ówczesnego Księstwa Warszawskiego, czyli w częściach zachodniej i centralnej dawnej Rzeczypospolitej, obowiązku  prowadzenia przez proboszczy aktów stanu cywilnego i utrzymywania ksiąg w oparciu o francuski kodeks cywilny (Kodeks Napoleona). Starsze księgi metrykalne, o ile istnieją były sporządzane po łacinie uchwałą soboru tryndeckiego w 1563 r.


Księgi parafii brzykowskiej przetrwały wiele zawirowań wojennych, by dzisiaj - mimo zniszczeń i  zabrudzeń - odkryć przede mną informacje, o których nikt z rodziny nie słyszał, a jeśli ktoś pamięta, to jak przez mgłę… Czasem podczas rozmów potwierdza się, że niektóre imiona czy nazwiska kojarzą się moim bliskim z zasłyszanymi dawno temu opowieściami starszych osób. Czytając metryki miałam możliwość przenieść się do czasów pradziadków mojego dziadka Stanisława, by poznać zarówno radosne wydarzenia dotyczące urodzeń czy ślubów, jak i te przykre, jakimi są zgony, które jak zawsze były nie w porę…  Zapisane na kartach metryk parafii brzykowskiej - różnymi charakterami pisma i w różnych językach - historie są również skarbnicą wiedzy na temat kręgu bliskich osób, które stawały się chrzestnymi czy świadkami nie tylko uroczystości rodzinnych, ale też różnych tragedii, jakimi nie szczędził ich los. Historie te są częścią dziejów Polski, które odkrywam na nowo przy okazji podróży w przeszłość moich pradziadów… 
Tak wygląda główna linia moich przodków po mieczu. Stanisław to mój dziadek, który jako ostatni urodził się w Kamyku. Dalsza linia prowadzi do mojego Taty – Stanisława, a następnie Brata – Sebastiana i Jego syna – Oliwierka…

Kamyk jest odległy ok. 6 km od kościoła parafialnego w Brzykowie, który pełni tę funkcję do dzisiaj. Tam też jest najbliższy cmentarz, gdzie na pewno został pochowany pradziadek Jan Tokarek oraz  jego dziadek po mieczu - Adam. Co do Rocha oraz Michała, nie jestem pewna miejsca ich pochówku, mimo że przejrzałam wiele metryk parafii Brzyków czasem kartka po kartce, linijka po linijce... Na pewno jeszcze do nich wrócę, chociażby ze względu na badania przodków ze strony babci Marianny (z d. Nawrot), więc jest szansa, że zagadka zostanie rozwiązana.

Odkrywając moje korzenie, przeniosłam się do tej maleńkiej wsi - Kamyk, należącej dzisiaj do województwa łódzkiego, w powiecie wieluńskim, w gminie Konopnica. Wsi leżącej w kotlinie szczercowskiej, gdzie występuje mozaika lasów sosnowo - dębowych i  borów sosnowych oraz obszarów rolniczych, odwadnianych przez Wartę i jej dopływy.


 
Kamyk na mapie
Źródło: www.google/maps

Tutaj właśnie mieszkali moi przodkowie, gdzie według żniw odmierzane były pory roku, a według dymów z komina płacone były podatki podymne (dla przykładu w 1775 roku zanotowano 14 dymów). W 1783 r. Kamyk to własność Tomasza Domaniewskiego podstołego Szadkowskiego. Ponad 200 lat temu dobra te składały się ze wsi i folwarku Kamyk oraz wsi Zakurów i zajmowały 863 morg ziemi, w tym 468 morg lasu. Drewnianych budynków odnotowano 20. Sama wieś Kamyk liczyła 30 osad i 155 morg ziemi, gdzie morga to historyczna jednostka powierzchni używana w rolnictwie. Początkowo oznaczała obszar, jaki jeden człowiek mógł zaorać lub skosić jednym zaprzęgiem w ciągu dnia roboczego (dokładnie: od rana do południa), a jej wielkość wynosiła zależnie od jakości gleby, zaprzęgu i narzędzi ok. 0,33-1,07 hektara. Zadziwia mnie ówczesne podejście do odmierzania powierzchni ziemi. 

Z łatwością przenoszę się w czasie, widząc jak z pokolenia na pokolenie młodzi mężczyźni uprawiają bogatą w torf ziemię, po łąkach biega gromada obdartych dzieci, a na pastwiskach pasą się zwierzęta. Kobiety natomiast pracują w ogródkach, oczywiście motyką i łopatą, aby następnie zebrać plony, również z sadów pełnych owoców. Cała wieś budzi się wraz z pianiem koguta, a zasypia z kurami. Większość marzy zapewne, by mieć kawałek ziemi na własność...

Michał - 4 x pradziadek

Moją historię zacznę od Michała, który jako ostatni rodzi się w wolnej Polsce, jeszcze za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. To rok około 1774, o czym świadczy zapis w akcie urodzenia syna Franciszka z 30 września 1815 r., z którego z łatwością wyczytuję, iż „Michał Tokarek zostający w służbie dworskiej za rataja we Wsi Kamyka liczący lat 41 okazał dziecię płci męskiej, które urodziło się w domu bez numeru z niego i jego małżonki Jadwigi Kałużnianki liczącej lat 32.”

Z tego jednego zdania - oprócz informacji o praprapraprababci Jadwidze - poznaję wiek Michała oraz dowiaduję się, że był ratajem – czyli oraczem zatrudnionym na folwarku. Mężczyźni wykonując orkę na gruntach folwarku czasem mieszkali poza gospodarstwem. Posiadali własne domostwa, a ich pozycja zależała od liczby wołów, którymi pracowali. Rataj był więc bardziej samodzielny niż inni członkowie czeladzi. Był rodzajem zagrodnika czy chałupnika, osadzonego przy folwarku w osobnym domku, zapewne z jakimś ogrodem czy nawet skrawkiem ziemi, a głównym jego obowiązkiem były prace polowe inwentarzem żywym i narzędziami folwarku. Obok pensji mógł otrzymywać zapłatę w formie ziarna, słoniny, masła, sera, mięsa, soli itp. Praca na roli to ciężkie zajęcie, które widać po zoranych rękach i ciemnej od słońca twarzy. To dlatego bardzo często wiek podawany w metrykach był wyższy niż w rzeczywistości.


Akt urodzenia Franciszka Tokarek – 30.09.1815 r.

Jak to zwykle bywało rodzina szybko się powiększa. Oprócz Franciszka, wkrótce przychodzi na świat kolejny syn Adam i córka Magdalena, do których  metryk urodzenia nie udało mi się dotrzeć ze względu na lukę w księgach parafii brzykowskiej w latach 1816-1820, kiedy to ówczesny XV-wieczny kościół runął ze starości na początku XIX wieku.



Pierwsza informacja na temat 4 x pradziadka Michała, do której dotarłam, zawarta była w akcie ślubu syna Adama z Marianną Kliczber - moi praprapradziadkowie. To rok 1844, dokładnie 18 sierpień. Michał niestety już wtedy nie żył, co oznacza że zmarł przed skończeniem 70 lat. Uczestniczył natomiast w uroczystości zaślubin córki Magdaleny z Tomaszem Stolarczykiem w 1833 roku. Mógł mieć wtedy około 59 lat.

Na dzisiaj pozostaje do odszukania akt zgonu Michała, który pozwoli mi rozwiać wątpliwość, czy odnaleziony w 1822 roku „akt zejścia Michała Tokarka” zgłoszony przez Wojciecha Kliczbra i Karola Graczyka spisany pod nr 2 (metryka)  na pewno nie dotyczy mojego 4x pradziadka. Brak w tym dokumencie szczegółowych informacji o żonie oraz fakt, że w spisanym w 1833 roku akcie małżeństwa córki zawarty jest zapis, iż „Magdalena Tokarek jest panną lat siedemnaście liczącą córką Jadwigi i Michała żyjących w Kamyku zamieszkałą przy rodzicach”, nie pozwala mi przyjąć jako wiarygodnej informacji z 1822 r.


Adam - 3 x pradziadek

„Urodzony i mieszkający w Kamyku” - takie słowa zawiera akt zgonu Adama, który jednocześnie ujawnia dodatkową informację, że mój praprapradziadek żył 60 lat.

Te 60 lat życia przypadły na okres całkowitej niewoli Polski, trwającej w chwili przyjścia na świat Adama zaledwie 21 lat, podczas których społeczeństwo polskie, po dokonaniu - przez sąsiadujące z Polską: Niemcy,  Austrię i Rosję - rozbiorów, jest rozdzielone granicami państwowymi, władzami świeckimi i kościelnymi oraz językiem urzędowym i walutą, a czasem również historią lokalną, oświatą, kuchnią czy zwyczajami. Wspólny pozostał jedynie język i świadomość narodowa.

Adam Tokarek mógł urodzić się około 1816 roku. Pięcioletnia luka w metrykach parafii brzykowskiej nie pozwoli mi zapewne nigdy zapoznać się z aktem urodzenia mojego praprapra dziadka. Mimo braku tego dokumentu, myśląc o jego narodzinach, oczyma wyobraźni widzę w Adamie nie zgarbionego staruszka z siwą brodą, ale małego Adasia, zaczepiającego później starszego Franka i młodszą Magdę, a może jeszcze inne rodzeństwo, którego nie udało mi się jeszcze odkryć.

Dnia 18 sierpnia 1844 r. 27-letni kawaler i 22-letnia Marianna z Klyczbrów zawierają małżeństwo religijne  i choć w spisanej metryce zamiast Adama występuje Antoni, zawarte w niej informacje oraz pozostałe  dokumenty pozwalają przyjąć, że jest to ta sama osoba. 


Akt małżeństwa A. Tokarka – 18.08.1844 r.

Wiadomym jest, że młodzi małżonkowie, mający niewiele ponad 20 lat, wkrótce obdarują rodziców wnukami. Szybko potwierdza się moje jak oczywiste przypuszczenie. Choć najczęściej nie bywa to takie proste w poszukiwaniach genealogicznych, tym razem dzięki olbrzymiej pracy genealogów i zindeksowaniu metryk parafii brzykowskiej lat 1826-1867, odkrywam że Adam i Marianna po 3 latach od przyjęcia sakramentu małżeństwa zostają rodzicami. 


Źródło: http://www.geneszukacz.genealodzy.pl/  

Niestety zarówno poprzedni dokument jak i powyższe zestawienie zindeksowanych metryk pokazują błędy podczas spisywania aktów przez księdza, który mylił imiona (raz Adam, raz Antoni), wiek, a nawet nazwisko panieńskie kobiety (w tym przypadku: Klyczber, Kliczbra, Kliczber czy Kliczberg). Niepiśmienni świadkowie natomiast nie byli w stanie zweryfikować tego typu zapisów. Tutaj dodam tylko, że nazwisko Klizber (wymawiane jako Klajzberg) pojawia się w skromnych co prawda, ale jednak - opowieściach rodzinnych i to wcale nie przez najstarszych członków mojej rodziny. To jednak temat na inną historię...

Nie ma piękniejszej formy zapisu aktów niż te zachowane na początku XIX wieku. Z przyjemnością więc odczytuję metryki spisane pełnymi zdaniami piękną polszczyzną, zawierające wiele cennych szczegółów na temat kolejnych potomków moich praprapradziadków:
  • Elżbieta - 13 czerwca 1847 roku (chrzestni: Wojciech Klyczber, Katarzyna Wojdetowa),
  • Katarzyna -  11 listopada 1848 roku (chrzestni: Tadeusz Rębek i Jadwiga Berdyrzowa),
  • Franciszka - 9 sierpnia 1854 roku (chrzestni: Paweł Kliczberg i Jadwiga Kliczberg),
  • Józef – 7 stycznia 1857 roku (chrzestni: Antoni Cichecki i Brygida Skorupina), który umiera jako zaledwie roczne dziecko 13 lutego 1858 r., 
  • Roch (mój prapradziadek) – 6 sierpnia 1858 roku (chrzestni: Jakub Imielski i Katarzyna Tomalik),
  • Franciszek – 29 sierpnia 1863 roku (chrzestni: Jakub Imielski i Jadwiga Kliczberg),
  • Ignacy – 27 lipca 1867 roku (chrzestni: Jakub Imielski i Marianna Amruszkiewicz).
Metryki urodzenia są jednocześnie aktem chrztu, ponieważ ze względu na niebezpieczeństwo śmierci noworodka, sakrament ten odbywał się niemalże natychmiast po narodzinach – jeszcze w tym samym dniu lub nazajutrz. Po dotarciu do wszystkich metryk poznaję więc rodziców chrzestnych, którymi w tym przypadku najczęściej zostaje rodzeństwo żony Marianny z domu Kliczber. Poniżej wybrałam jedną z czytelniejszych metryk, których tekst przenosi mnie w tamte lata, gdy ojciec dziecka udaje się z małym zawiniątkiem do najbliższej parafii, by dokonać zgłoszenia i ochrzcić potomka. Dzieciom nadawano najczęściej imiona świętych, by oddać je pod opiekę tegoż właśnie patrona.
Akt urodzenia Franciszka Tokarek – 1863 r.

Zarówno w powyższej metryce, jak i pozostałych aktach pojawia się dodatkowa cenna informacja, wyraźnie wskazująca, że Adam Tokarek to gospodarz, oznaczający nic innego jak chłopa lub kmiecia pełnorolnego, posiadającego wystarczająco duże, najczęściej jednołanowe gospodarstwo, które pozwalało na to, by samodzielnie się z niego utrzymać. Warto tutaj dodać, że ostatni syn Ignacy (ur. w 1867 roku) przyszedł na świat dokładnie w tym samym roku, co autor powieści „Chłopi” - Władysław Reymont, który urodził się w odległej o zaledwie 70 km od Kamyka wsi – Kobiele Wielkie, a akcja tejże powieści umiejscowiona była w Lipcach (obecnie Reymontowskich) w tymże samym województwie. Kolejny więc raz w mojej wyobraźni pojawiają się obrazy chłopów, dla których ziemia – karmicielka odgrywała olbrzymią rolę, a równie ważne były silne ręce, niezbędne do pracy. 

Śmierć rocznego syna Józefa nie była jedyną tragedią Adama. Największe cierpienie dotyka rodzinę w 1872 roku, kiedy to 23 stycznia o godzinie dziesiątej wieczorem umiera 17,5-letnia córka o imieniu Franciszka, co zostało zgłoszone przez Wojciecha Kliczbra i Stanisława Rościaka, a ksiądz błędnie odnotował zarówno imię zmarłej (jako Agnieszka), jak i wiek (19 lat). Dwa dni później o godzinie drugiej po południu w wieku 50 lat umiera żona Marianna.

Co mogło być powodem tych tragedii? Okazuje się, że w drugiej połowie XIX wieku na ziemiach Królestwa Polskiego dokładnie w latach 1872-1873 były epidemie cholery. Przy braku leczenia w tamtym czasie umierało aż 50 proc. chorych. Według definicji cholera to ostra infekcja bakteryjna jelita cienkiego. Choroba trwa z reguły 2-7 dni, a chory umiera w stanie wstrząsu. 

W chwili śmierci Marianny, najmłodszy syn Ignacy ma 5 lat, dlatego też już 3 miesiące później 30 kwietnia tego samego roku 56-letni Adam ponownie staje na ślubnym kobiercu. Zapewne żałobę przeżywał w sercu, a powtórny ślub miał służyć wychowaniu osieroconych dzieci oraz pomocy w prowadzeniu gospodarstwa. Wybranką jest również wdowa - Brygida (z d. Pająk), która kilkanaście lat wcześniej trzymała do chrztu jego syna - Józefa.


Poniżej przetłumaczona treść metryki ślubu, która jest już spisywana po rosyjsku, jak i inne dokumenty w latach 1868-1918 w związku z sytuacją polityczną (okres zaborów). Pojawiło się w nich również podwójne datowanie wydarzeń – na podstawie kalendarza juliańskiego i gregoriańskiego. Szczegółowa forma metryki została zachowana i nadal zawiera wiele cennych informacji.  

Działo się we wsi Brzykowie osiemnastego /trzydziestego/ kwietnia tysiąc osiemset siedemdziesiątego drugiego roku o godzinie trzeciej po południu. Oświadcza się, że w obecności świadków Jakuba Imielskiego czterdzieści lat mającego i Józefa Płuciennika pięćdziesiąt lat mającego obu rolników zamieszkałych we wsi Kamyk zawarto dziś religijny związek małżeński między: Adamem Tokarkiem wdowcem po zmarłej Mariannie Tokarek z domu Kliczbor w Kamyku trzynastego /dwudziestego piątego/ stycznia bieżącego roku, synem zmarłych Michała Tokarka i jego żony Jadwigi z domu Kałuża, urodzonym i zamieszkałym rolnikiem we wsi Kamyk, pięćdziesiąt sześć lat mającym i Brygidą Skorupa wdową po zmarłym Filipie Skorupa w Mieście Sieradzu dziewiętnastego /trzydziestego pierwszego/ października tysiąc osiemset sześćdziesiątego pierwszego roku, córką zmarłych Filipa Pająka i jego żony Heleny z domu Siwiaszczyk, urodzoną we wsi i Parafii Wola Wiązowa, zamieszkałą wyrobnicą we wsi Kamyk, pięćdziesiąt sześć lat mającą. Małżeństwo to poprzedziły trzy zapowiedzi ogłoszone w tutejszym Kościele Parafialnym drugiego /czternastego/, dziewiątego /dwudziestego pierwszego/, szesnastego /dwudziestego ósmego/ kwietnia bieżącego roku. Nowożeńcy oświadczyli że nie zawarli oni między sobą umowy przedślubnej. Akt ten Nowożeńcom i świadkom przeczytano, a z powodu ich niepiśmienności, przez Nas tylko podpisano.

Małżonkowie ze względu na wiek nie mają więcej dzieci. Adam umiera 8 marca 1880 roku o godzinie 4 z rana", co zostaje zgłoszone przez Wincentego Lachowicza i Jakuba Iljewskiego – rolników z Kamyka. Pozostawia po sobie owdowiałą żonę Brygidę z domu Pająk oraz pięciu potomków, w tym mojego prapradziadka Rocha, ale o tym w następnej części…

Źródła informacji:
Wsie regionu sieradzkiego - Kamyk
Folwark szlachecki i chłopi w Polsce XVI wieku

2 komentarze :

  1. Przeglądając te wszystkie metryki, też zastanawiało mnie jakie było podejście do uczuć na takiej XVIII-XIX-wiecznej wsi. Doszedłem do wniosku, że ludzie musieli być bardzo twardoskórzy i ciężko było o okazywanie uczuć. Jak czytam o tych chłopach, którzy mieli często po trzy żony, bo dwie zmarły w połogu. Dodatkowo z 7 dzieci, do dorosłości dożywało tylko 3, dajmy na to. Oj nie był to lekki czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i podzielenie się refleksją. Podobne myśli przechodziły mi przez głowę. Już dzieci musiały szybko dorastać, ciężko pomagając rodzicom i tracąc matki czy rodzeństwo jak zwykle zbyt szybko. Zadawałam sobie wtedy pytanie, jak sobie z tym radziły...

      Usuń

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.