sobota, 8 kwietnia 2017

Czyżki czy Friedenau?

Eureka! Moje pierwsze odkrycie genealogiczne :)


Ale od początku…

Czekając na odpowiedź z parafii Brzyków w sprawie moich pradziadków po mieczu, moje poszukiwania genealogiczne skierowałam na dziadków macierzystych, od których na szczęście mogę jeszcze bezpośrednio usłyszeć ich historię... Rodzice dziadka Jerzego to Józef i Katarzyna (z d. Urbaniak) Gawlicowie. Niestety w jedynym dokumencie, do którego udało mi się dotrzeć, czyli w aktcie małżeństwa moich dziadków – nie było za dużo danych o pradziadkach. Postanowiłam więc zacząć poszukiwania od Skomlina – miejsca urodzenia dziadka Jerzego (14.03.1930 r.). Z tamtejszego USC dowiedziałam się, że zarejestrowano tam nie pierwsze, a drugie małżeństwo Józefa Gawlicy - z Zofią (z domu Mucha). I tak 22.11.1947 r. staje się ona macochą dla siódemki dzieci, osieroconych przez matkę Katarzynę, która nie dożyła 50 lat. Mój dziadek jest wtedy 17-letnim młodzieńcem, a najmłodsze z rodzeństwa ma ok. 8 lat. 

Nie spodziewałam się, że moje odkrycia zacznę od tego właśnie dokumentu, ale to dzięki niemu poznałam datę urodzenia pradziadka 11.11.1891 r. oraz miejsce urodzenia – Friedenau, a także odkryłam, że moi 2x pradziadkowie to: Franciszek Gawlica i Otylia (z domu Woźnica). W tym akcie odnotowano również informację o pierwszym ślubie mojego pradziadka z Katarzyną Urbaniak w USC Mokrsko, w którym udało mi się telefonicznie potwierdzić datę urodzenia oraz dane rodziców Józefa. Zadziwiającą wiadomością było jednak miejsce urodzenia pradziadka - Czyszki lub Ożyszki (pani z USC nie mogła się doczytać), dodając jakże cenną informację, że chodzi o parafię Stare Koźle.

Od tej pory zadawałam sobie pytanie: dwa różne miejsca urodzenia? Może pradziadek urodził się we Friedenau – w Niemczech (tak podpowiadalo Google), a w parafii Stare Koźle został ochrzczony? Nie dawało mi to spokoju, więc jeden z wieczorów spędziłam na poszukiwaniach... Owocnych, jak się okazało :)

Po nitce do kłębka wyguglowałam, że w Starym Koźlu pewna rodzina z Czyszek (tu zapaliło mi się światełko) ufundowała krzyż... Więc mój pradziadek mógł urodzić się we wsi Czyszki, zwanej też Ciszki, a obecnie Cisek.

Cisek na mapie
Źródło: www.google/maps

Z zapisanych kart historii (www.cisek.pl) dowiadujemy się, że od XV wieku wieś Cisek należała do Parafii Stare Koźle. Aby uczestniczyć w nabożeństwach ludzie musieli przeprawiać się przez Odrę na drugi brzeg. Tak było prawie przez pięć wieków. Na początku XX wieku Kuria Biskupia we Wrocławiu, po tragedii dzieci pierwszokomunijnych w Sławikowie (podczas przeprawy przez Odrę wszystkie utonęły), podjęła decyzję o utworzeniu kilku parafii po lewej stronie Odry. Sześć lat zbierano pieniądze i materiał na budowę kościoła. W międzyczasie adoptowano starą osiemnastowieczną karczmę na tymczasową kaplicę i mieszkanie dla proboszcza. 15 lutego 1912 roku powstaje parafia Cisek, która obejmuje miejscowości Cisek i Landzmierz.

Tak więc na pewno pradziadek był chrzczony w parafii św. Jana Nepomucena w Starym Koźlu (w j. niemieckim Alt Kosel), do którego małżonkowie ze świadkami musieli przepłynąć rzekę, by okazać dziecię... To tutaj właśnie został ochrzczony Józef Gawlica.



1921 r. Plebania i kościół po trafieniu ok. 30. granatami moździerzowymi podczas III powstania śląskiego. Jeden z granatów tkwi w murze wieży do dziś

Kościół w 2015 r.

W dobie internetu dosyć łatwo zdobyć wszelkie informacje, czy podróżować palcem po mapie. Pod warunkiem, że wiemy, czego szukać... Czytając więc na temat rodzinnych stron moich pradziadków, jak po nitce Ariadny, dotarłam na forum http://www.czyszki.eu i oczom moim ukazał się zapisek: Cisek, Czissek, Friedenau, Czyszki !!!

…a tam mnóstwo zdjęć i wspomnień osób, które wyjechały ze Śląska. Dla mnie prawdziwa skarbnica wiedzy. Poza tym wielokrotnie pojawiające się nazwisko mojego pradziadka oraz najważniejsza informacja: obok Cisek – szukane przeze mnie od tygodni Friedenau.Taką właśnie nazwę przybrał Cisek w j. niemieckim w latach 1934-1945. 

Cisek na starej fotografii
Źródło: http://www.czyszki.eu

I w ten oto sposób natrafiłam na korzenie moich pradziadków Gawliców, odkrywając że Cisek i Friedenau znaczą to samo.

6 komentarzy :

  1. Cześć Beatko, ależ się napracowałaś,piękne i straszne historie wyszukałaś. To co robisz jest wielkie pozdrawiam Cię, siostra Jowita, a o mnie pewnie przeczytam za jakiś czas:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że na mapie genealogicznych blogów co i rusz przybywa nowych ... będę zaglądać i kibicować. Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawa za naprawdę świetnie wykonaną pracę genealogiczną :-) Takie poszukiwania bywają trudne, ale jak się już odnajdzie tych "swoich" praszczurów, to radość jest ogromna.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę kolejnych takich owoców :-)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki! Rzeczywiście takie odkrycia niesamowicie cieszą. Przy tym te chwile, gdy widzi się znajome nazwisko w starych dokumentach są emocjonujące. Chciałoby się tym podzielić z innymi.
      Pozdrawiam świątecznie :)
      Beata

      Usuń
  4. Codziennie wchodzę na tę stronę nie wiem czemu,chyba jest magiczna,
    coś mnie do niej ciągnie Jowita.

    OdpowiedzUsuń

Czy jesteś robotem?

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.